Kolejny głos w sprawie Sachenbacher

Kati Wilhelm, była biathlonistka występująca obecnie w roli ekspertki niemieckiej stacji telewizyjnej ARD, w wywiadzie dla strony internetowej sportshau.de opowiada o pechu prześladującym kadrę Niemiec, o aferze dopingowej wokół Evi Sachenbacher-Stehle oraz o szansach Michaela Roescha, swojego byłego kolegi z reprezentacji startującego od nowego sezonu w barwach Belgii.

38-letnia biathlonistka w sezonie udziela się w niemieckiej telewizji, poza nim prowadzi kawiarnię i wychowuje dwójkę swoich dzieci. Jest jednym z symboli niemieckiej dominacji w kobiecym biathlonie, jaką mogliśmy oglądać przez całą pierwszą dekadę XXI wieku. Z Soczi niemieckie biathlonistki wróciły bez medalu.

- Występ dziewczyn na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich był rozczarowujący. Miałam większe oczekiwania. Wyniki osiągane w Pucharze Świata nic nie wskazywały na to, że w Soczi może im pójść tak źle. Ale rezultaty panów były już dobre. Kadra mężczyzn jest bardziej doświadczona, zawodnicy są bardziej obyci z występami na arenie międzynarodowej. Wśród pań w zeszłym roku tylko Andrea Henkel miała doświadczenie i akurat ona musiała zachorować. Poza tym, Igrzyska Olimpijskie to coś wyjątkowego, już w trakcie przygotowań można zwariować – powiedziała Wilhelm w wywiadzie dla portalu sportschau.de.

Trzykrotna mistrzyni olimpijska ma nadzieję, że występy pań w Soczi zostały przeanalizowane, a nowy zastrzyk energii do sztabu szkoleniowego wniesie Tobias Reiter, który został zastępcą Ricco Grossa. Jej zdaniem Reiter będąc jeszcze bardzo młodym człowiekiem, dobrze zrozumie się z młodymi zawodniczkami. Ważne w kontekście przygotowań do mistrzostw świata będą w jej opinii „bardziej indywidualne treningi niż miało to miejsce w ubiegłych latach”.

Wilhelm odniosła się również do kwestii personalnych. Problemy ze zdrowiem miały bowiem kreowane na liderki Miriam Goessner oraz Laura Dahlmeier.

- Myślę, że Miriam nie będzie łatwo, ponieważ w zeszłym roku doznała naprawdę gorzkiej porażki. Z pewnością niecierpliwi się z przejęcia na myśl o pierwszej międzynarodowej rywalizacji. "Miriam trzeba dać trochę czasu"Trzeba jej dać trochę czasu. Na pewno trudno jest wymazać z pamięci tak ciężki wypadek, a do tego dojdą jeszcze pewnie jakieś drobne bóle. Ze względu na przebytą kontuzję będzie być może zmuszona iść na strzelnicy na kompromis – powiedziała Wilhelm, która nie spodziewała się, że kontuzja, której doznała Laura Dahlmeier wykluczy ją z treningu na tak długo.

- Najpierw problemem było naderwane więzadło, teraz nadal boli ją stłuczona kość. Najważniejsze, żeby dała sobie czas na powrót do zdrowia, wszak to dopiero początek sezonu. I myślę, że Laura jest takim typem człowieka, że zaczeka na tę pełnię zdrowia. Nawet gdyby miała powrócić do rywalizacji dopiero w nowym roku, nie będzie jeszcze za późno na Mistrzostwa Świata - dodała.

W związku z tym na liderkę kadry wyrasta jej zdaniem Franziska Hildebrand. – Ona znów zrobiła krok do przodu. Jeżeli w okresie przygotowawczym była w stanie trochę poprawić bieg, to będzie miała szanse na podium. Wcześniej nie stawiałabym na nią, ale naprawdę się rozwinęła – oceniła Wilhelm, dla której z kolei nie ma jednego wyraźnego lidera w grupie biathlonistów. - Życzę Andiemu Birnbacherowi, żeby znów stanął na nogi. "Problemem mężczyzn jest to, że sami w siebie nie wierzą.W okresie przygotowawczym osiągał dobre wyniki. Erik Lesser i Arnd Peiffer startują w zawodach Pucharu Świata od dłuższego czasu, trzymam też kciuki za Simona Schemppa, aby pokazał swój potencjał. W zeszłym sezonie często albo był chory, albo nie miał szczęścia. Są też młodzi zawodnicy, tacy jak Johannes Kuehn, który również był mocny podczas przygotowań. Wśród panów mamy naprawdę wielu kandydatów do zajęcia miejsc na podium. Ich problemem jest chyba raczej to, że sami w siebie nie wierzą.

W wywiadzie nie mogło oczywiście zabraknąć pytania o powrót Evi Sachenbacher-Stehle, który dzieli nie tylko opinię publiczną, lecz samych członków reprezentacji Niemiec. - Byłoby pięknie, gdyby wróciła i pokazała, że bez wspomagania jest w stanie osiągać takie same wyniki. Ale to nie będzie spacerek. Evi nigdy nie była zawodniczką, która regularnie stawała na podium zawodów Pucharu Świata. Myślę, że Evi ma się nad czym zastanawiać. Ja też nie wiem, jaką decyzję sama bym podjęła. W zasadzie jest już prawie zrehabilitowana, niewykluczone, że samo to jest dla niej zwycięstwem – powiedziała Wilhelm, która przyznała ponadto, że kara dla Sachenbacher była niesprawiedliwa.

- Nie rozumiem poprzedniej decyzji o zawieszeniu na dwa lata. Nie można przecież jej przypadku porównywać z dopingiem z użyciem EPO. Jasne, że należało ją ukarać, ale przy ocenie warto wziąć pod uwagę okoliczności, w jakich do tego doszło. Dlatego ucieszyłam się gdy przyznano jej rację – dodała.

W kwestii Michaela Roescha Wilhelm ma podobne zdanie. Bardzo chciałaby widzieć go ponownie w światowej czołówce.

- Życzę mu jak najlepiej, ponieważ miał potencjał i szkoda, że nie mógł go już pokazać. "Szacunek dla Roescha, że to przetrzymał"A potem przyszły dwa lata, podczas których absolutnie nic nie mógł zrobić. Trzeba mu oddać szacunek, że to przetrzymał. Poza tym to też kwestia środków finansowych, czy będzie mógł pojechać na wszystkie zawody Pucharu Świata. Ale mam nadzieję, że wszystko dobrze mu się ułoży i osiągnie w zimie to, co sobie założył – zakończyła.

tłum. ze sportshau.de Karolina Wachowicz

Powiązane osoby

 Niemcy | kobieta | Evi Sachenbacher-Stehle

 Niemcy | kobieta | Kati Wilhelm

 Belgia | mężczyzna | Michael Roesch