
Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie skrócił karę dyskwalifikacji nałożoną na Evi Sachenbacher-Stehle za stosowanie zabronionych substancji dopingujących. Niemka została zawieszona przez Międzynarodową Unię Biathlonu (IBU) na dwa lata, lecz CAS zmniejszył wymiar kary do sześciu miesięcy.
„Po przeanalizowaniu materiałów dowodowych obu stron panel decyzyjny CAS zadecydował o częściowym przyjęciu apelacji Sachenbacher-Stehle. Uznano, że wina zawodniczki była minimalna” - stwierdzono w oficjalnym komunikacie. Na razie nie podano jednak szczegółowego uzasadnienia decyzji.
33-letnia biathlonistka naruszyła przepisy antydopingowe podczas igrzysk olimpijskich w Soczi. W jej organizmie wykryto methylhexaminę. Obecność tej substancji w organizmie Sachenbacher-Stehle potwierdziło padanie próbki B. Niemka twierdzi, że przyjęła ją bezwiednie. Miała znajdować się w... herbacie w proszku.
Sachenbacher-Stehle odebrano już dwa czwarte miejsca, które wywalczyła w Soczi w biegu ze startu wspólnego i sztafecie mieszanej. Co ciekawe, wyniki jakie osiągała w trzech pierwszych indywidualnych startach na tegorocznych igrzyskach zostały zachowane w mocy.
Sachenbacher-Stehle była już w przeszłości zawieszona na pięć dni za podwyższony wskaźnik hemoglobiny. Z tego powodu opuściła pierwsze zawody turyńskich igrzysk. Późniejsze badania wykazały jednak, że przyczyną wyniku przekraczającego normę były uwarunkowania genetyczne.